Opowieści starej treści
Kiedyś, na dworcu kolejowym w Częstochowie był antykwariat z książkami. Jedni śpieszyli się na ten o 15:05, drudzy dopijali szybką kawę, a jeszcze inni buszowali po niewielkim, blaszanym sklepiku, w którym pachniało babcinym strychem i biblioteką z podstawówki. Można tam było za 5 zł kupić „Grona gniewu” Steinbecka, a za 1 zł poradnik o gotowaniu. Przekrój był ogromny, tak samo, jak różni byli klienci. Pamiętam, jak na drugim roku studiów spóźniłam się na pociąg. Wypiłam kawę i poszłam wertować pożółkłe strony. Dziesięć lat temu, w akademickiej bibliotece nie było piętnastu egzemplarzy „Procesu” Kafki. Miało się jeden na całą grupę i zawsze ktoś nie doczytał na czas. Jak wielkie było moje zaskoczenie, gdy krążąc po alejkach, zobaczyłam nie tylko tę książkę, jak również „Mitologię” Parandowskiego, która opierała się o poezje Asnyka. Nabywszy droga kupna za całe 9 zł wszystko, co wymienione wyżej, zadowolona z nienadszarpnięcia studenckiego budżetu, wsiadłam w następny pociąg do domu i otworzyłam „Do młodych” Asnyka. Stało tam o tym, że trzeba szanować przeszłość, bo dzięki niej zbudowaliśmy teraźniejszość. Szło to mniej więcej tak:
„Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy,
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!”[1]
Wtedy, nie przypuszczałam, że za dziesięć lat studenci będą czytać książki bez lampki nocnej w akademiku. Otworzą tylko tablet i „Nad Niemnem” pokaże się na jasnym ekranie. Wracając do Asnyka: gdyby nie powstała książka, czy nie powstałby e-book? Jasne, że nie. Kwestia wyboru nośnika czytanego dzieła zależy od tego, kiedy urodził się człowiek. Owszem, można być nowoczesną babcią i czytać Andersena wnukom z e-booka i można być hipsterem pokolenia, „Z”, który przewraca papierowe strony w parku. Tak samo, jak w latach 80-tych noszono wielgachne magnetofony na ramieniu, tak piętnaście lat później trąciło to myszką. Ludzie pozakładali słuchawki i przeszli w tryb offline. Historia jednak lubi się powtarzać, więc o ile zachłyśnięcie się technologią było, to śmiało można stwierdzić, że trochę minęło. Coraz częściej widzę dzieciaki na longobardach i chłopców grających w nogę na osiedlu. Tak samo sprawa ma się z książkami i e-bokami.
Chodzę, bo lubię
Co jest takiego w antykwariatach z książkami, że przebywanie tam sprawia nam radość?
Po pierwsze: klimat. Osobiście, kiedy wchodziłam do biblioteki, przepadałam na kilka godzin. W czasach nastoletnich to był inny świat, który pokazywał mi z każdej półki, jak wiele jest do poznania. Ta pokusa posiadania wiedzy nie jest dedykowana wszystkim. Ja ją bardzo dokładnie pielęgnowałam.
Po drugie: nie musisz wypożyczać. Sklepy z używanymi książkami mają niewątpliwą przewagę nad bibliotekami: w bibliotece nie możesz mieć książki na stałe! Za to w antykwariacie, za kilka złotych możesz stać się posiadaczem wyjątkowych egzemplarzy.
Po trzecie: eksploruj nieznane! Wizyta w takim miejscu, gdzie z każdego kąta wylewa się wprost na Ciebie niezliczona ilość nienabytej wiedzy, mnogość bohaterów i ich nieznane historie, sprawia, że człowiek ginie w innym świecie. Ten świat jest spokojny i nienatarczywy. Nikt nie atakuje Cię reklamami z krzyżykami nie do zamknięcia. Nikt nie hejtuje, nie klnie, nie zmusza do kupna tu i teraz. Książki leżą spokojnie. Jedyne, czym mogą Cię skusić, to sobą. Używana książka nie jest niczym szczególnym. Być może kupisz ją, bo obiło Ci się o uszy, że warto wiedzieć, jak wrażliwy był Keats czy Byron. Być może kupisz ją, bo ktoś zainteresował Cię tematem majsterkowania, a Ty nie znasz ani jednej książki Adama Słodowego i Ci wstyd. Być może kupisz ten egzemplarz „Pana Tadeusza”, bo uznasz, że warto zbierać domową biblioteczkę i nie będziesz wiedział, że to wydanie stało pięćdziesiąt lat temu na półce w domu, gdzie student szedł na strajk. Nigdy nie dowiemy się, co książki widziały i w czyich rękach były przed nami. Czytając takie perełki, można w nich znaleźć zasuszone kwiaty, albo kawałki listów ludzi z minionych lat. Książkowe second-handy, to miejsca skupiające niemych świadków ludzkich historii, których możesz być częścią, kiedy tylko na chwilę będziesz offline.
[1] https://literat.ug.edu.pl/asnyk/080.htm, dostęp: 30.11.2018r.
OPINIE - 0 opinii