Ankieta przeprowadzona w 2013 r. wśród 2000 Brytyjczyków wykazała, że mężczyzn dopada nuda po zaledwie 26 minutach zakupów, a kobiety dopiero po 2 godzinach! Badanie to wykazało też, że aż 80 procent mężczyzn nie lubiło zakupów ze swoimi partnerami, podczas gdy 45 procent unikało robienia tego za wszelką cenę. Między innymi dlatego, że prawie połowa wspólnych wypadów na shopping kończyła się kłótniami.
Dlaczego? Panie potrzebowały więcej czasu, żeby dokonać satysfakcjonującego wyboru (i nacieszyć się tym procesem), Panowie zaś nie mogli pozwolić sobie na szybkie i trafne wybory – czyli zakupy we własnym stylu. Czekanie doprowadzało ich do szewskiej pasji…
Nie popędzaj mnie… No już – to, czy to?!
Kobiety kupują przez oczy – lubią się napatrzeć, mężczyźni idą w punkt po to, po co przyszli i nie lubią rozglądać się za dodatkowymi ofertami. Większość mężczyzn. Milcząca i poirytowana większość. Mniejszość zaś mianuje się osobistymi stylistami partnerek i to oni zachęcają do przymierzenia kolejnej pary dżinsów. Wiedza jak i jaki dawać feedback, żeby stylizowana dama wyszła nie tylko zadowolona, ale też dobrze ubrana.
A jeśli nie? Wtedy na zakupach lepiej się rozdzielić i znaleźć sprzymierzeńca i doradcę tej samej płci. Skąd mogą wynikać te różne postawy wobec zakupów? Z zamierzchłych czasów – odpowiedzi warto poszukać w… antropologii!
Łowcy i zbieraczki
Czy wiesz, że przez setki tysięcy lat, aż do około 8000 lat p.n.e., wszyscy ludzie żyli jako zbieracze-myśliwi? Przetrwanie zapewniało im polowanie na dzikie zwierzęta (czemu oddawali się mężczyźni) oraz zbieractwo roślin (czynność typowo kobieca). Wbrew pozorom czynności te wcale nie zajmowały im dużo czasu – około 12 do 20 godzin tygodniowo i co ciekawe, to właśnie kobiety dostarczały do 90% pożywienia! Można więc uznać, że zaadaptowały tę sztukę znacznie lepiej niż Panowie i być może nauczyły się czerpać z niej przyjemność. Co po dziś dzień potrafią przełożyć na zakupy.
Co innego myśliwi – ich zajęcie wiązało się z ryzkiem. I chociaż upolowanie tygrysa mogło dostarczać niecodziennych emocji, ryzyko zranienia czy utraty życia odbierały przyjemność temu ekscytującemu zajęciu. Zupełnie jak… zakupom!
Instynkty na służbie zakupów
Opisane instynkty można odnieść do konsumenckich nawyków. I tak zbieractwo przeradza się w kupowanie – już nie od drzewa do drzewa, ale od sklepu do sklepu. Realnie lub… wirtualnie! Od strony do strony, od kliku do kliku – aż do napełnienia wirtualnego koszyka.
Jeśli chodzi o żywność, to łatwo znaleźć link, który łączy te obie kwestie – sprawdzanie daty ważności, uważność wyboru, możliwość smakowania. Jak to natomiast odnieść do ubrań i gadżetów. Może przez język: Niezła mi się trafiła sztuka… Szukałam takich od dawna! Cud, istny cud. Jeśli przymrużyć oko – to się da. I tak – pierwotne instynkty mogą służyć nowoczesnym zakupom. Z czego eksperci od promocji zdają sobie doskonale sprawę!
Lepiej oddzielnie niż razem
A teraz powrót do mężczyzn – trudno dziwić się łowcy, że pragnie działać szybko, a kiedy proces się wydłuża, to wpada w panikę. Niegdyś ratowało mu to życie. Współcześnie prowadzi do licznych nieporozumień. I dlatego lepiej się wycofać i ruszyć na samotne łowy, zamiast polować z kimś, kto zdecydowanie nie czuje presji czasu…
Czujesz to? A może to stek bzdur i teorie te tworzył facet, który chciał się wymigać od zakupów z dziewczyną? I skoro włożył w to tyle wysiłku, to może warto go posłuchać i zgodnie przystać na zasadę, że na zakupy lepiej wybrać się oddzielnie niż razem.
OPINIE - 0 opinii