Przedstawimy tutaj listę trików oraz mechanizmów, które warto zauważać (i na które warto uważać!), żeby kiedy czar promocji i tego pełnego emocji dnie pryśnie – nie żałować. Zanim więc dasz się wciągnąć w tę grę lub zanim z rozsądkiem do niej przystąpisz – zauważ i nazwij strategie oraz psychologiczne chwyty, które za nimi stoją.
- Sugerowana lista starych cen jest przeważnie zawyżona!
50% zniżki? Aż taka okazja?! Pisze, jak byk – 49,99 zł ze 100 zł. Nic, tylko kupować? Nic, tylko sprawdzić, jak stoją ceny tego produktu poza promocją. Uczynienie tego jest łatwe – skorzystaj z porównywarek cel albo z klasycznej wyszukiwarki internetowej. I spodziewaj się zaskoczeń. Może się bowiem okazać, że produkt-cud kosztował wcześniej 5,01 zł więcej, a szumna promocja 50% to nic więcej niż kosmetyczna poprawka z 55 na 49.99 zł.
Sklepy mają tendencję do pokazywania zawyżonej, sugerowanej ceny, a Twój mózg – niczym myśliwy czy najlepszy matematyk świata – z satysfakcją oblicza, jak dobry to jest deal. Czuję radość oszczędzenia 50,01 zł, nie zaś ból wydania 49,99 zł. Teraz zaś, od kiedy mózg zna cenowy trik – zachowa więcej rozsądku. I być może zamiast euforii, górę weźmie podejrzliwość... Po prostu to sprawdź!
- Pięknie pachnie? To chyba promocja!
Wchodzisz do galerii, jest wielki tłum, ale Ty czujesz tylko bardzo przyjemny zapach, za którym podążasz do wrót jednego ze sklepów, a tam… – jeszcze większy tłum. Zgadnij, dlaczego!
Właściciele sklepów oraz kreatorzy wziętych marek z premedytacją używają zapachu – po to, by zwabić klientów i stworzyć w ich mózgu pozytywne skojarzenia. Pachnie jak w domu…, jak ciasto u babci a może jak sklepy odzieżowe… Stradivarius. Te ostatnie znane są z bardzo ciekawej kompozycji zapachowej. Kto raz poczuje – z przyjemnością wróci. Trik ten działa we wzmożony sposób w Black Friday, kiedy nasze zmysły wyostrzone są nie tylko na promocje, ale też szukają ukojenia i słodkiego, niczym zapach, zajęcia.
- Sprzedaż żywności w sklepach specjalizujących się w handlu produktami z innych branż.
Może batonik? To pytanie usłyszysz już nie tylko w kiosku, ale też w sklepach na pozór nie związanych z jedzeniem oraz – co dość powszechnie znane, w dużych galeriach handlowych czy hipermarketach. Przekąski i słodycze można w nich spotkać często tuż przed kasami lub obok stoisk sprzedaży – po to, by mogły kusić i dobrze się kojarzyć. Częściej niż żywność zapakowaną spotkasz galeriach bułeczki cynamonowe albo inne, słodko pachnące ciasta – po które ręka sięga sama, a potem mózg tworzy i zapamiętuje pyszne skojarzenia. Zakład, że wrócisz po więcej?
Badania pokazują, że wysokotłuszczowe, słodzone pokarmy zmieniają chemię mózgu na stan, w którym szuka natychmiastowej satysfakcji i gratyfikacji. Takiej jak… zakup! Jeśli jednak masz silną wolę i potrafisz oprzeć się przekąskom – najprawdopodobniej potrafisz też oprzeć się sprzedaży. Jednak nie każdy tak ma.
Dlatego też zanim dołączysz do maratonu Black Friday – daj sobie czas na zastanowienie i zapisanie, czego tak naprawdę potrzebujesz. Weź też pod uwagę opisane tutaj trzy strategie – dla czystej przyjemności obserwowania, kto i jak je stosuje. Oraz dla bezpieczeństwa dokonywanych przez Ciebie decyzji i transakcji.
OPINIE - 0 opinii