Oto typowa sytuacja win-win. Internetowy odpowiednik sklepu, który posiada również swoje butiki i salony nie musi dzięki niej ponosić dodatkowych kosztów związanych z darmową wysyłką, która u konkurencji (ku uciesze klientów) od dawna jest za darmo. Giganci handlu internetowego tacy jak Amazon czy Zalando rozpieścili internautów i teraz mało kto chce płacić i czekać na dostawę dłużej niż jeden dzień.
Empik – książka z dostawą do salonu
Z zalet dostawy do salonu doskonale zdają sobie sprawę klienci sieci Empik. Kto choć raz był w tej świetnej księgarni ten wie, że czasami (zwłaszcza w okresie poprzedzającym święta) chaos tego miejsca przeważa nad determinacją znalezienia upragnionego tytułu. Z jednej strony kolejki do kas, z drugiej strony brak gwarancji, czy książka będzie w salonie… - lepiej od razu sprawdzić online (stany magazynowe są zdecydowanie bardziej wierzytelne) i zamówić do najbliższego salonu (najlepiej poza centrum). Dzięki temu zaoszczędzisz nie tylko czas, ale też kilka złotych, ponieważ książki zamawiane ze strony są często dodatkowo przecenione. Wypróbuj!
Tesco – zakupy z odbiorem osobistym
Inną doskonałą okazją „odbierz to sam” jest możliwość zlecenia listy zakupów online, a następnie odebrania ich osobiście w supermarkecie – bez konieczności buszowania między półkami oraz frustrowania się faktem, że obsługa znów coś poprzestawiała.
Opcja ta pomaga nie tylko skrócić czas przeznaczony na zakupy, ale też uniknąć pokus kupienia czegoś spoza listy, na fali promocji czy emocji danego dnia. Dzięki możliwości osobistego odbioru oszczędzasz na kosztach dowozu (zwłaszcza, jeśli masz sklep „po drodze”). Sam też określasz czas odbioru – zamiast prób wpasowania się w grafik kuriera. Po pracy, a może lepiej przed? Tak, jak ci wygodniej.
Statystyki z Ameryki, Australii i Europy
Z raportu firmy pakującej UPS wynika, że 82% kupujących jest bardziej skłonnych do zakupu online, jeśli może zwrócić produkt w sklepie.
Badania KPMG wykazały, że do 2014 roku 64% klientów w Stanach Zjednoczonych zamówiło towary online i odebrało je w sklepie; w Australii już 42% sklepów oferuje obecnie usługi "kliknij i odbierz”, w Europie Zachodniej zaś – 36%. Oczekuje się też, że brytyjski rynek „click and collect” wzrośnie o 78% do 2020 r. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę intensywną konkurencję wśród sprzedawców detalicznych na rynku brytyjskim. Na rynku polski również notuje się wzrost, choć statystykom naszym daleko do wymienionych.
Kiedy warto?
Odbiór w sklepie jest szczególnie przydatny dla klientów kupujących online tuż przed weekendem lub w szczytowych okresach zakupów, takich jak Boże Narodzenie i Wielkanoc, kiedy czas zyskuje na wartości. Może również pomóc rozwiązać problemy z dostawą na osiedla bardziej oddalone lub te z utrudnionym dostępem.
Brakuje dogodnego terminu dostawy? Sprawdź opcję odbioru osobistego! Coraz więcej klientów uważa, że wygodnie jest zamawiać przez Internet, a następnie odbierać zakupy w czasie przerwy obiadowej lub w drodze do domu. Można udać się samemu albo poprosić kogoś o pomoc i podrzucenie zakupów – bez obciążania go dodatkowym chodzeniem między półkami. Można wreszcie dogadać się z sąsiadami i świadczyć sobie takie przysługi naprzemiennie. Inspiracji nie brakuje!
W celu uniknięcia pokus…
Podczas gdy jedni podkreślają oszczędność czasu, inni widzą w zakupach tego typu przede wszystkim oszczędności finansowe oraz unikanie… pokus. Jeśli należysz do osób podatnych na reklamę oraz kupujących impulsywnie odbiór osobisty bez spacerowania pośród półek pomoże ci zredukować wpływ kuszących ofert. Pamiętaj tylko, żeby stworzyć rzetelną listę i najlepiej ustawić stałe zlecenie. Ponieważ jak wiadomo, pokus i promocje w Internecie nie brakuje. Powodzenia!
OPINIE - 0 opinii