Czy wiesz kto, gdzie i jak wyprodukował Twoje ubranie?

W ostatnich latach coraz więcej mówi się o nawykach konsumenckich, zagadnieniach środowiskowych, etycznej produkcji i konsumpcjonizmie, co z kolei pociąga za soba zauważalny wzrost świadomości społecznej w tych tematach. Na popularności zyskują nowe style życia, od etycznej konsumpcji począwszy aż po weganizm i zero waste, a w miarę jak rośnie zapotrzebowanie na produkty z “zielonymi” etykietami, wzrasta również ich podaż. Większa dostępność produktów wegańskich czy też rozpowszechnienie się w wielu krajach, w tym również w Polsce, metod ograniczania produkcji odpadów i zarządzania nimi to przykłady ilustrujące globalną dynamikę w tych ważnych kwestiach.

Od niedawna w ramach różnych projektów i przedsięwzięć, których celem jest zwiększenie świadomości w zakresie nawyków konsumenckich i masowej produkcji, coraz częściej pojawiają się krytyczne głosy skierowane przeciwko różnym praktykom w branży modowej. Na zasadzie analogii do “fast food”, obecnie – biorąc pod uwagę rozmiary, jakie osiągnęła masowa produkcja odzieży – mówi się już o “fast fashion” w branży modowej. I podobnie jak swego czasu “fast food” zrewolucjonizował wyobrażenie ludzi o odżywianiu i ich nawyki żywieniowe, tak też współcześnie “fast fashion” odmienia nasz stosunek do ubrań. Skutki tych szkodliwych praktyk w przemyśle odzieżowym – od zatrudniania pracowników na nieetycznych warunkach za bardzo niskie wynagrodzenie, aż po wyrzucanie ogromnych ilości niesprzedanych ubrań do śmieci , nie dbając o ich recykling i przyjazną dla środowiska utylizację – odczuwalne są na całym świecie. Szaleństwo konsumpcyjne, które stanowi zarazem przyczynę, jak i rezultat tych negatywnych praktyk, z każdym dniem osiąga coraz to bardziej niewiarygodne rozmiary.

 

Skala konsumpcji w przemyśle modowym i jej skutki

W dzisiejszym świecie z problemami, które generuje nadmierna i niepohamowana konsumpcja, stykamy się niemal w każdej sferze życia. Konsumpcjonizm w branży tekstylnej zajmuje niestety jedno z pierwszych miejsc na liście tych problemów. Kupujemy kolejne ubrania, nie dbając o to, jaką drogę przebyły zanim trafilły na sklepowe półki. Widzimy jedynie produkt, a nie dostrzegamy kryjących się pod jego etykietą procesów produkcyjnych, odpadów i wyzysku pracowników. Jedną z podstawowych przyczyn konsumpcyjnego szaleństwa jest zmiana sposobu postrzegania produktu przez kupujących – jest on traktowany jako “rzecz sama w sobie”, bez uwzględnienia kontekstu produkcji i związanego z nią szeregu czynników. Po przekroczeniu tego etapu nie czujemy na sobie żadnej odpowiedzialności w związku z kupowanym przez nas towarem.

Ta nagła zmiana w zachowaniach konsumenckich w ostatnich 50 latach leży u podstaw wielu problemów. Współcześnie posiadamy co najmniej cztero- albo i pięciokrotnie więcej ubrań w porównaniu z naszymi rodzicami, kiedy byli oni w naszym wieku. Branża modowa, niegdyś uwzględniająca głównie podział na cztery pory roku, dzisiaj przygotowuje nowe kolekcje na każdy nadchodzący tydzień, a nawet kolejny dzień, wprowadzając dodatkowo ogromne zróżnicowanie odzieży i obuwia pod kątem aktywności, do których są przeznaczone. Niestety nie widać końca wszelkich zabiegów nakłaniających do jeszcze większej konsumpcji. “Influencerzy” zachęcający do kolejnych zakupów na swoich kanałach w mediach społecznościowych, takich jak YouTube czy Instagram, i nieustająco nabywający i reklamujący nowe produkty, jeszcze bardziej pogłębiają niewłaściwe nawyki konsumenckie wśród młodego pokolenia. Podczas gdy dawniej potrafiliśmy bez problemu odróżnić reklamę od rzeczywistości, w dobie marketingu, który bezustannie zabiega o naszą uwagę, przyzwyczailiśmy się do życia w atmosferze wszechobecnej konsumpcji.

Jednym z największych problemów, jakie niesie ze soba nadmierna produkcja tekstylna, jest kwestia odpadów. W dzisiejszych czasach utylizacja odpadów, niezależnie od ich rodzaju, sama w sobie stanowi ogromny problem. Ubrania postrzegamy jako istniejące dopóki je nosimy, ale jak tylko postanawiamy się ich pozbyć, wydaje nam się, że w magiczny sposób znikają one z tego świata. Niestety, nic podobnego się nie dzieje. Wszystkie one, od skarpetki, która wylądowała w koszu ze śmieciami, bo została bez pary, aż po kurtkę, którą postanowiliśmy wyrzucić po dwóch sezonach – ostatecznie trafiają na wysypisko śmieci, gdzie czekają je lata rozkładu. Farby, których użyto przy produkcji tych tekstyliów, przedostają się do gleby, a po jakimś czasie do obiegu składników odżywczych na naszej planecie.

najgorsze kraje dla pracowników

Innym poważnym problemem, który daje się zaobserwować w przemyśle modowym, są warunki zatrudniania pracowników. Wszyscy słyszeliśmy o robotnikach ze słabo rozwiniętych albo rozwijających się krajów, z których część stanowią dzieci, pracujących w nieludzkich warunkach za bardzo niskie wynagrodzenie. Niestety, kupując upatrzony tshirt i widząc na metce przykładowo “Bangladesz”, wolimy nie wizualizować sobie tego obrazu w głowie. Boimy się skonfrontować z wymiarem i znaczeniem niektórych naszych decyzji życiowych, “zwykłych jak kupienie zwykłego tshirtu”, ale abyśmy mogli zacząć żyć ze świadomością ciążącej na nas odpowiedzialności, musimy wcześniej lub później dostrzec rzeczywistość taką, jaką ona jest.

Odpowiedź na nadużycia w branży odzieżowej: “Rewolucja modowa”

W ostatnich latach zorganizowano wiele przedsięwzięć mających na celu przeciwdziałanie temu błędnemu kołu nadmiernej produkcji i konsumpcji, marnowaniu się odzieży i “współczesnemu niewolnictwu”. Powstały ruchy, takie jak głośny “Fashion Revolution” czyli “Rewolucja modowa”, których echo odbiło się po całym świecie. Wydarzeniem, które stało się zarzewiem dla tego rodzaju przedsięwzięć i fali krytyki, było zawalenie się w 2013 r. w Bangladeszu ośmiopiętrowego budynku. W tym centrum produkcyjnym o nazwie Rana Plaza działało pięć zakładów tekstylnych i w wyniku katastrofy 1138 pracowników straciło życie, a 2500 zostało rannych. Podobnie jak w większości fabryk i zakładów produkcyjnych w słabo rozwiniętych krajach, większość zatrudnionych w Rana Plaza stanowiły kobiety.

 

 

Wkrótce po tym tragicznym wydarzeniu zrodził się ruch Fashion Revolution, który w dość szybkim czasie rozprzestrzenił się na cały świat. Ruch ten zachęcał ludzi do rozliczania dużych marek z nadużyć i niesprawiedliwości i stawiania pytań o miejsce i warunki pracy oraz osoby zatrudniane przy produkcji ubrań. Fashion Revolution wciąż organizuje wydarzenia i działa na rzecz zwiększania świadomości konsumentów w kwestiach związanych z przemysłem modowym. Producenci, którzy dotychczas nie upowszechniali informacji dotyczących procesów produkcji, w odpowiedzi na zorganizowane działania konsumentów zaczęli więcej inwestować w przezroczystość. Niestety wyzysk w tej branży nadal stanowi poważny problem. Zgodnie z danymi udostępnionymi przez Fashion Revolution, około 75 mln osób pracuje, aby zaspokoić światowe zapotrzebowanie na tekstylia, a 80% zatrudnionych stanowią kobiety w wieku 18-35 lat. Osoby pragnące okazać swój sprzeciw wobec praktyk stosowanych w przemyśle modowym przez duże marki mogą zapoznać się z Manifestem na oficjalnej stronie internetowej Fashion Revolution, zdobyć więcej wiedzy w tym temacie i skontaktować się z przedstawicielami ruchu w swoim kraju, aby stać się jego częscią.

Co my jako jednostki możemy zrobić?

Rzecz jasna wywarcie wpływu na postawy wielkich koncernów nie jest kwestią jednego dnia. Ważne jest by zmienić swoje własne nastawienie. Jednym z pierwszych kroków może być rezygnacja z kupowania ubrań marek spod znaku “fast fashion” oferujących tanie ubrania i lansujących szybko przemijające trendy. Możemy spróbować, na ile to możliwe, kupować odzież wytworzoną w lokalnych zakładach, od rodzimych producentów bądź zagranicznych, którzy posiadają certyfikaty potwierdzające etyczne warunki produkcji i zatrudnienia. Taka strategia wcale nie musi wiązać się z większymi wydatkami – zamiast kupować dziesięć słabej jakości koszul, lepiej kupmy trzy naprawdę dobrej jakości i wyprodukowane w etyczny sposób, które posłużą nam przez kolejne lata, a być może nawet na tym zaoszczędzimy.

Zamiast wyrzucać do śmieci niepotrzebne bądź zużyte ubrania, możemy na różne sposoby postarać się zapewnić im drugie życie. Niestety większość przetworzonych produktów tekstylnych nie poddaje się recyklingowi, gdyż technologia przetwarzania takich odpadów nie jest jeszcze zbyt powszechna. Ale jednym ze sposobów na powtórne wykorzystanie starych ubrań może być pocięcie ich na mniejsze kawałki i zastosowanie jako materiału izolacyjnego. Innym sposobem na ubrania, których z tych czy innych powodów chcemy się pozbyć, ale które wciąż nadają się do użytku, są wymiany odzieżowe czy też zbiórki na rzecz osób potrzebujących. Możemy też spróbować nadać starym ubraniom nowe oblicze w duchu inicjatyw, takich jak “DIY” (“Zrób To Sam”) itp. W ostateczności możemy też po prostu wykorzystać stara koszulkę jako ścierkę do kurzu – to wciąż znacznie lepszy pomysł od wyrzucenia jej do śmieci.

zbieracze bawełny

Zdecydowanie jednak najefektywniejszą rzeczą, jaką możemy zrobić, jest przyczynienie się do obniżenia popytu na towary marek spod znaku “fast fashion” poprzez ograniczenie do minimum zakupów w ich sklepach i wysyłanie droga mailową lub poprzez sieci społecznościowe zapytań dotyczących ich działalnosci. Nie zapominajmy, że popyt nakręca podaż – jeśli popyt będzie etyczny, również oferowane produkty będą etyczne.

 


OPINIE - 0 opinii

Co Ty o tym sądzisz?
jeszcze nie ma żadnej opinii!

PODOBNE ARTYKUŁY

GAZETKI PROMOCYJNE